Był rok 2071. Tydzień wcześniej wybory parlamentarne zwyciężyła po raz piętnasty z rzędu partia Bezprawia i Niesprawiedliwości (BiN) osiągając spektakularny wynik 103% poparcia. Było to o 2% więcej niż w 2067, co wpisywało się we wzrost ok. 0,5% rok do roku. Zwycięstwo zapoczątkowało tym samym kolejny czteroletni okres rozbioru Nowej Polski Plus (bo taką nazwę przyjęła Rzeczpospolita Polska po 2045 roku).
Wojtek przechadzał się pustymi ulicami Śródmieścia, aż znalazł się w okolicach placu Piłsudskiego. Tam jego oczom ukazał się ogromny pałac wybudowany za decyzją Partyjnego Komitetu ds. Chwały Ojczyzny, którego finansowanie pochłaniało rocznie więcej pieniędzy niż budowa wspomnianego pałacu. Z początku obywatele byli zirytowani, organizowali więc protesty i wiece antypartyjne przeciw trwonieniu pieniędzy podatników. Z czasem przywykli jednak, że w Nowej Polsce Plus na jednego pracownika państwowego przypada dziesięć członków jego rodziny, którzy wymagali tworzenia wysokopłatnych miejsc pracy niewymagających kompetencji.
Wojtek podziwiał pałac, który zdobiły kwieciste ornamenty i marmury,
zakupione dzięki ograniczeniu finansowania pomocy osobom
niepełnosprawnym. Budynek był drugą największą perłą w BiNowskim
warszawskim poczcie chwały. Na jego czele, królewskie berło dzierżył
pomnik
Pierwszego Bliźniaka pod Krzyżem
, który znajdował się naprzeciw
fasady pałacu. Telewizja publiczna często pokazywała tłumy ludzi
szczęśliwych z możliwości odwiedzenia tego miejsca. Nawet godzinę temu
Wojtek czytał o dzisiejszych pochodach chwały i tysiącach obywateli
dziękujących Pierwszemu Bliźniakowi za wyzwolenie spod jarzma Unii
Europejskiej. Plac był jednak pusty. Wojtek zbliżył się do pomnika i
spojrzał w górę na pokaźnych rozmiarów granitowy krzyż. Przypomniał
sobie opowieści jego dziadka, jak to kilkadziesiąt lat temu co miesiąc
przez 13 lat szwadron policji zamykał krakowskie przedmieście, żeby
szeregowy poseł mógł położyć kwiatek pod wtedy dużo mniejszym krzyżem.
Dziadek nazywał to rytuałem
, a szeregowy poseł okazał się
bohaterem narodowym do dzisiaj wielbionym przez naród Nowej Polski
Plus. Wojtek przeszedł przez plac i usiadł na drewnianej ławce
zwróconej w kierunku krzyża. Wyjął z plecaka gazetę i zaczął czytać.
Z Duskiem jesień przyjdzie w sierpniu
Szeroko zakrojone inwestycje w gospodarkę wodną oraz rewitalizację miejsc zielonych prowadzone przez Partię Bezprawia i Niesprawiedliwości są stale sabotowane przez Ronalda Duska. W Ciechanowie odkryto skwer z niedawno kwitnącymi drzewami cały spowity kolorami żółci i czerwieni. Po kontroli przez funkcjonariuszy policji i przestudiowaniu nagrań z kamer monitoringu winny mógł być tylko jeden. Ronald Dusk został przyłapany na gorącym uczynku malując liście czerwoną i żółtą farbą. Wszystko, żeby nowopolkom i nowopolakom, żyło się gorzej i nie mogli się cieszyć upragnioną zielenią. Pytany o incydent Ronald Dusk zaprzeczał, szydząc w ten sposób z nowopolaków przy ewidentnym materiale dowodowym. Na szczęście, dzięki szybkiej reakcji Centrali Partyjnej, skwer udało się przywrócić do pięknej zieleni. Mieszkańcy Ciechanowa wyrazili wdzięczność Partii Bezprawia i Niesprawiedliwości stawiając na skwerze pomnik ku chwale Pierwszego Bliźniaka.
Wojtek nigdy nie widział Ronalda Duska, większość przestępstw opisywanych w gazetach było jednak jego dziełem. Musiał być on z pewnością stary, gdyż o Dusku słyszał już z opowieści jego dziadka. Czytał dalej.
Kiedy nie ma czym grzać tam Dusk postawi klimatyzator
Do sensacyjnych informacji dotarli dziennikarze telewizji nowopolskiej. Okazuje się, że na przestrzeni lat 2068-2070 w okresach zimowych Ronald Dusk jeździł po Nowej Polsce Plus i ukrywał klimatyzatory w domach, tak żeby nowopolacy nie mogli się ogrzać! O komentarz poprosiliśmy…
- Dobra, dajcie coś bez Duska - Wojtek burknął pod nosem.
Otworzył gazetę kilka stron dalej. Jego oczom ukazała się duża fotografia z płaczącą matką nad którą stał żołnierz z tęczową opaską na ręce.
Homoszturmowcy kradną nasze dzieci
Kolejne natarcie genderowskiej ideologii na nowopolskie rodziny. We
wtorek na warszawskim Ursynowie młoda kobieta z dziećmi została
zaatakowana przez grupę fanatyków LGBT. Dwóch mężczyzn oraz jedna
kobieta ubrani w kolorowe stroje próbowali zabrać dzieci matce. Ta
jednak walecznie obroniła swoje potomstwo i w bohaterskim czynie
zdążyła wezwać funkcjonariuszy publicznych. Za próbę niszczenia
wartości rodziny poprzez rozdzielenie matki z dzieckiem napastnikom
grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.
To kolejne zwycięstwo w walce z homopropagandą
- powiedział
naczelnik warszawskiej policji dla telewizji nowopolskiej.
Wojtek zamknął gazetę. Zanim włożył ją do plecaka spojrzał jeszcze na ostatnią stronę z prognozą pogody. Dzisiejszego popołudnia miało być szaro. Najbliższy tydzień zaś zapowiadał się ciemnoszary, z przypływem jasnoszarości z Pomorza w weekend. Dzień jak co dzień - pomyślał.
Patrzył teraz na plac, całkowicie pusty i bezgłośny tak, że szum wiatru wybijał się spośród wszystkich miejskich dźwięków. Wcześniej spotkał tylko sporadyczne postacie przemykające się ulicami Warszawy. Był to efekt odpływu ludności z miast zapoczątkowany w 2043 roku, kiedy to rosnące koszty życia i hiperinflacja wygnały ludność miejską na obszary wiejskie. Jedynym sposobem, żeby przetrwać była samodzielna uprawa roślin i hodowla zwierząt, więc większość dużych aglomeracji pozostało pustych i zaniedbanych. Wojtek wstał i skierował się w stronę Starego Miasta. Wszedł w ulicę Drugiego Bliźniaka, a następnie skręcił w lewo w Aleję Dobrobytu. Mijał teraz dawny pałac prezydencki, który dzisiaj mieścił Urząd ds. Zatwierdzania i Podpisywania Ustaw. Funkcja władzy wykonawczej przestała być potrzebna w Nowej Polsce Plus, gdyż dotychczasowa rola prezydenta sprowadzona została do mechanicznego podpisywania ustaw partyjnych. Z konieczności zwiększenia ilości procedowanych rozporządzeń był to również system nieefektywny, gdyż wymagał od jednej osoby codziennego podpisywania ogromnej liczby dokumentów. W tym celu w 2053 roku decyzją Sejmu zdecydowano o zniesieniu funkcji prezydenta i zastąpieniu go Urzędem ds. Zatwierdzania i Podpisywania Ustaw, w którym zatrudnieni urzędnicy dzielnie wprowadzali kolejne dokumenty do nowopolskiego systemu prawnego.
Wojtek widział w oknach niewielkie cienie wyróżniające się na tle
zapalonych w środku świateł. Przemieszczały się szybko między oknami,
a siedzący wartko ruszali rękami prawdopodobnie w pośpiechu
rozpatrując kolejny dokument. Był wczesny marzec, niebo zaczęło
ciemnieć. Chłopak spojrzał na zegarek, który wskazywał 16:45. Musiał
uważać, żeby nie zwracać na siebie uwagi. Patrolujący miasto
funkcjonariusze mogli bez wahania zamknąć
podejrzanie wyglądającego obywatela
do czasu rozpatrzenia jego
podejrzanego zachowania
przez sąd, co mogło trwać nawet kilka
lat. Starał się więc iść najprzykładniej jak tylko potrafił, co jednak
ciężko było mu samemu zdefiniować.
Podążał wzdłuż Alei Dobrobytu, mijając budynek Ministerstwa Zdrowia. Od lat telewizja publiczna głosiła sukcesy w dziedzinie nowopolskiej opieki zdrowotnej. Na przestrzeni ostatniej dekady nie było żadnych oficjalnych zachorowań, dzięki rosnącej z roku na rok składce inwestowanej w bezpieczeństwo zdrowotne nowopolaków. Podobną informację mógł teraz obserwować Wojtek na dużym banerze wywieszonym na monumentalnej fasadzie ministerialnego budynku.
Szedł dalej, aż dotarł do placu Sprawiedliwości przy którym stał budynek Sądu Najwyższego. W tym miejscu zagęszczenie ludności znacząco wzrosło, a wręcz panował mały gwar. W okolicy przechadzało się mnóstwo osób, a każda z nich wyglądała identycznie. Były to Dobroludy, klony Mariana Dobro, które powstały w ramach jednej z kolejnych reform wymiaru sprawiedliwości. Marian Dobro jako najwyższe nowopolskie sprawiedliwe ciało użyczył swojej persony by stworzyć idealny system władzy sądowniczej. Tak też we wszystkich sądach Nowej Polski Plus zasiadały Dobroludy, zarówno w ławach sędziowskich jak i prokuratorskich. Z czasem zrezygnowano z funkcji obrońców, gdyż w założeniu swojej sprawiedliwości Dobroludy nigdy się nie myliły i zawsze wydawały sprawiedliwy wyrok.
Wojtek przyglądał się ubranym w eleganckie garnitury postaciom, które wartkim krokiem przemierzały okolice budynku Sądu Najwyższego. Okres powyborczy należał do najintensywniejszych w kwestiach legislacyjnych. Należało bowiem wprowadzić dużo bolesnych dla wyborców praw, aby Ci mieli dużo czasu, aby o nich zapomnieć. Po wielkich sukcesach prawa antyaborcyjnego z lat trzydziestych XXI wieku postanowiono ponownie zaingerować w intymność obywateli. Tym razem najnowsza ustawa miała regulować dostęp do antykoncepcji. Wedle ustawy dostęp do prezerwatyw będą miały osoby pełnoletnie, które złożą odpowiedni wniosek w urzędzie miasta lub gminy odpowiadający ich miejscu zamieszkania. Przydział jednej prezerwatywy miesięcznie będzie przysługiwał osobom, które wypełnią załączony do wniosku formularz. W formularzu koniecznym będzie podać planowaną częstotliwość stosunków oraz dane partnera seksualnego. Dodatkowo, we wspomnianym druku obywatel będzie informować o uprawianych pozycjach i planowanych miejscach współżycia w celu możliwości urzędowej kontroli prawidłowego stosowania przydzielonych środków antykoncepcyjnych.
Uwagę Wojtka przykuła grupa palących papierosy i debatujących Dobroludów pod budynkiem Sądu Najwyższego.
- Powinniśmy całkowicie zakazać antykoncepcji, to niedopuszczalne! - krzyczał jeden z nich.
- Spokojnie - odpowiedział drugi - krok po kroku, dojdziemy i do tego.
- Dokładnie - dodał trzeci - musimy stworzyć iluzję, że nic się nie zmienia. Tak jak w sklepach. Jak wzrosły koszta to pojawiły się mniejsze paczki w tej samej cenie. Na tyle niewiele się różniły, że na co dzień ciężko było zauważyć różnicę.
- Niech tak będzie - wtrącił pierwszy - ale musimy szybko zaplanować dalsze kroki.
Dopalili papierosy i weszli do budynku. Wojtek pomaszerował dalej.
Zbyt długie przebywanie z Dobroludami groziło pozwem, czego wolał
uniknąć. Od dłuższego czasu bowiem niepartyjnych nie karano w wymiarze
mniejszym niż 10 lat pozbawienia wolności. Wszedł w ulicę Pamięci
Bohaterów, gdzie za władzy Bezprawia i Niesprawiedliwości uhonorowano
pomnikami najważniejsze postacie w historii Nowej Polski Plus, które w
znakomitej większości stanowiły osoby zasłużone partii. Gdzieś w tle
Wojtek dostrzegł niewielkie figurki Marii Skłodowskiej-Curie oraz
Wisławy Szymborskiej ledwo wystające zza ogromnego posągu Cezarego
Pomysłowicza.
Nauczyciel, reformator, rodzic. Zasłużony nowopolskiej szkole
przez dążenie do przekazywania prawdy historycznej młodym
pokoleniom.
- brzmiał podpis pod pomnikiem z dodanym cytatem
Dobra szkoła nie produkuje geniuszy, tylko zdrowe społeczeństwo
1.
Wojtek wyszedł na ulicę Pogardy dla Złej Unii Europejskiej przy której znajdował się Główny Urząd Bojkotowania Unii. Nowa Polska od niepamiętnych czasów zaczęła dystansować się od Unii izolując się na arenie międzynarodowej. Ustrojowo przypominała ona Rosję przed którą często (na równi z Niemcami) ostrzegała nowopolaków publiczna telewizja. Chodź Nowa Polska Plus należała do Unii to nowopolacy nie byli tego świadomi, gdyż w 2060 roku telewizja publiczna ogłosiła spektakularne opuszczenie wspólnoty. W praktyce, unijna przynależność pozostała jedynie figuratywna, głównie w celu zapewnienia europosłom BiNu dodatkowego zarobku. Unijny bilans zaś był zerowy, gdyż wszelkie wpływy budżetowe pokrywały kary nałożone na Nową Polskę Plus z tytułu braku praworządności i nierespektowania prawa międzynarodowego przez ostatnie 50 lat.
We wszystkich mijanych ulicach Wojtek zauważył jedną zależność. Na każdej był obecny krzyż. Czy to duży, stojący, czy mniejszy zawieszony na ścianie, niemniej wszechobecny. Oprócz krzyży powiewająca na każdym kroku nowopolska flaga, która pomimo ustrojowych przemian nie zmieniła barwy z biało-czerwonej.
Na skrzyżowaniu z ulicą Dobrej Przemiany chłopaka uderzył widok
pokaźnego budynku Urzędu ds. Pomysłodawstwa Politycznego. Budynek miał
kuriozalną fasadę. Wyglądał jak kolaż przeniesiony z płótna artysty na
rzeczywisty obiekt. Zewsząd obklejony był symbolami odwołującymi się
do kluczowych programów rządów Bezprawia i Niesprawiedliwości. W
zgiełku postaci i przedmiotów można było na przykład dostrzec
przekreślone zdjęcie Lecha Wałęsy czy fresk z wynoszonym do nieba
Danielem Orłem. Urząd powstał po czwartych wygranych wyborach partii w
celu tworzenia programu z publicznych pieniędzy. Wszelkie idee uchwał,
ustaw oraz inicjatyw były wynikiem prac tej instytucji. Dużymi
sukcesami okazały się projekty Taca Plus czy Szkoła Plus. Pierwszy
wykorzystywał pieniądze podatników do dopłaty złotówki do każdego
datku na kościół katolicki. Drugi zaś miał na celu redukcje programu
nauczania w szkołach i infantylizację młodzieży w celu lepszego
kształtowania ich osobowości przez media publiczne. Z czasem zaczęło
brakować nazw na kolejne programy, które mnożyły się wraz z coraz
większą liczbą działaczy partyjnych do wykarmienia. Urząd ds.
Pomysłodawstwa Politycznego zaczął więc tworzyć programy
Plus Plus
. Pierwszym z nich był Dziecko Plus Plus
, który
był reaktywacją wielkiego projektu, który zapoczątkował budowę Nowej
Polski Plus. Projekt zakładał dofinansowanie 10000zł na każde dziecko
miesięcznie przyznawane według zasad określonych w ustawie, co w 2071
roku stanowiło pieniężny ekwiwalent tostera lub lokówki. Spośród
szeregu reguł programu można wymienić konieczność rejestracji stosunku
prokreacyjnego (był to jeden z narzędzi kontroli nowopolskiej
demografii) oraz deklarację wychowania dziecka w wierze oraz w duchu
patriotyzmu. Sukcesem okazała się również
Piątka dla Pupila Plus Plus
w której założeniu każdy obywatel
był zobowiązany przybić piątkę innemu najbliższemu obywatelowi po
pogłaskaniu psa lub kota.
Skręcając w inną alejkę Wojtek zauważył metalowy szyld z napisem
Antykwariat
. Ku jego zdziwieniu, sklep był otwarty. Pchnął
lekko drzwi i oznajmił swoje wejście głośnym automatycznym dzwonkiem.
Antykwariat wydawał się pusty, choć z umieszczonego w rogu
radioodbiornika dobiegał go dźwięk piosenki.
Miłowania głodni jak wilcy
Nauczymy się w tym kraju od pierwszego dnia
Słów, którymi mówią tubylcy
Szabadabada szabadabada2
Czuć było zapach starego papieru, a padające przez okna promienie słońca odkrywały unoszące się w powietrzu drobinki kurzu. Wojtek aż podskoczył, gdy zza sterty książek wyłoniła się nieduża, starsza kobieta.
- W czym mogę pomóc? - zapytała.
- Jaaa - wydusił przestraszony - tylko się rozglądam.
- Oczywiście - uśmiechnęła się - w razie czego jestem w pobliżu.
Wojtek manewrował wokół wież zbudowanych z książkowych cegieł. Były
nierówne, grube i cienkie. Były tutaj książki polskie, zagraniczne i
nowopolskie. W budowlance określono by to mianem patodeweloperki,
jednak te nierówne, niesprawiedliwe i niedoskonałe stosy książek
wzbudziły w Wojtku wzruszenie. Chłonął oczami otaczający go obraz i
wdychał zapach książek, który nagle wydał mu się niezwykle kojący.
Przeglądał kolejne tytuły aż natrafił na książkę, która nie posiadała
autora. Napis oznajmiał Obudźcie się
. Wojtek chwycił za lekturę oprawioną w czarną skórzaną okładkę z
której tytuł błyszczał pozłacaną czcionką. Otworzył książkę na
pierwszej stronie i przeczytał pierwsze zdanie.
Był rok 2071.
1 Piotr Szreniawski
2 Alicja Majewska - "Odkryjemy miłość nieznaną"